czwartek, 11 lipca 2013

Nikt Pani o zdanie nie pytał

Wczorajszy dzień natchnął mnie do poruszenia pewnej kwestii: co to za kretyński zwyczaj udzielania rad obcym (!) rodzicom z małym dzieckiem?!

Wczoraj Tatuś Jagody poszedł z nią na spacer. Jagoda bardzo nie lubi zostawać beze mnie, dlatego po jakimś czasie zaczęłą głośno wyć. Sebastian (bo tak Tatuś Jagody ma na imię) próbował interweniować, ale się nie udało, więc wziął Jagodę na ręcę i tak szli. Wszystko byłoby w porządku, bo Jagoda często tak robi, gdyby nie napatoczyli się OBCY wujkowie i ciocie dobra rada. Sebastian usłyszał, że: "pewno głodna", "niech Pan do wózka włoży", "pewnie jej gorąco". Kiedy do nich doszłam, był wściekły. Poradziłam mu, żeby następnym razem walił w ryj, ale to podobno nielegalne.
Spotkaliśmy się, zaczęliśmy zbierać się do powrotu, więc założyłąm chustę (Jagoda nie przepada za wózkiem). Obok stała Pani w czerwieni i przyglądając mi się krytycznie spytała: "dziecku nie gorąco w tej chuście". Ton pytania świedczył o tym, że ona wie, że gorąco, więc mogę odpowiedzieć cokolwiek. Chciałam spytać czy tyłek jej się nie poci w tej czerwonej sukni, ale mam prawie wyższe wykształcenie, więc nie wypada. Wsiedliśmy do tramwaju i pod koniec trasy Jagody zaczyna swoją popisową arię. Wcale jej się nie dziwię, bo w tramwaju był taki gorąc, że jakbym nie wiedziała, dlaczego w nim jestem to też bym wyła. I tutaj również pojawia się bezbłedna interpretatorka dziecięcego płaczu. Tym razem dostaliśmy ochrzan, że jak my możemy w taki gorąc z dzieckiem i bez picia. Nie wytrzymaliśmy. Powiedzieliśmy starszej Pani w kapeluszu z ogromny rondem, że nie prosiliśmy o radę i żeby zajęła się sobą. Oczywiście, że pyskówki w środkach transportu miejskiego są bez sensu, ale to był ten moment, że nie mogliśmy inaczej.

Nie wymyśliłam tej historii. To wszystko naprawdę zdarzyło się wczoraj. Dlatego poniżej zamieszczam apel. Proszę, przekażcie go swoim matkom, babkom, ciotkom, kuzynkom i koleżankom i ich odpowiednikom płci męskiej.

Szanowna Pani/Szanowny Panie,
mam gdzieś wasze opinie o moim sposobie wychowania MOJEGO dziecka. Bedąc mamą już sprawdziłam, czy mojemu płaczącemu dziecku nie chce się jeść, pić i czy przeszkadza mu temperatura. Wasze wypowiedzi tylko mnie denerwują, więc zatrzymajcie je na okazję, kiedy będzieci mogli z filiżanką herbaty opowiedzieć jakich złych i nieporadnych rodziców ostatnio widzieliście.

8 komentarzy:

  1. Cudny post! Podpisuję się pod nim całym sercem i obiema rękami!
    Mi w ostatnich dniach oberwało się od starszej pani że dziecko bez skarpetek (i na pewno mu zimno) i od starszego pana że dziecko bez nakrycia głowy (mieliśmy do przejścia 5 metrów o 9 rano).
    Jeśli pozwolisz chętnie skopiuję ostatnie linijki Twojego posta na swój blog z linkiem do Twojego i reszty posta ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że pozwalam i bardzo się cieszę :)Niech ten apel trafi do jak największej liczby osób :)

      Usuń
  2. no tak, wszyscy wszystko wiedzą lepiej.
    nic tylko współczuć naszym dzieciom, że na takich wyrodnych rodziców trafili.

    a tak na poważnie i bez ironii, to rzeczywiście, można się zdenerwować!
    brak słów

    OdpowiedzUsuń
  3. heh, popieram apel! Dobrzeradzący i wszechwiedzący są wszędzie. A im dziecko starsze tym więcej dobrych rad i pouczeń niestety :/

    p.s. Piękne imię córki! Mam sentyment do niego, bo siedziałam w ławce w liceum z jedną taką Jagodą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha:) miałam identyczną sytuację w tramwaju!!!:) myślałam że szlag mnie trafi wtedy:) kobita też miała kapelusz..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jesteś z Krakowa, więc może to ta sama kobieta :)

      Usuń
  5. Hehe, polska rzeczywistość....brakuje mi irlandzkiego "fucken off"...

    OdpowiedzUsuń