wtorek, 13 sierpnia 2013

Ciuch, ciuch, ciuch...

Moja córcia nie lubi. Nie lubi tego, siamtego oraz jazdy samochodem. Fotelik uważa za mini więzienie i za wszelką cenę próbuje z niego wyjść, a jak się nie udaje to głośno woła o pomoc. Ja tego nie wytrzymuję i postanowiłąm, że na trasę dalszą niż 60 km (tyle trwa drzemka) nie pojadę. Nie pojadę i koniec, dlatego reszta rodziny musiała zaakceptować to, że będziemy jeździć pociągiem. Moja mama uważa, że PKP to siedlisko brudu, syfu i chorób zakaźnych. Ja uważam, że jest całkiem okej. W przedziałach jest w miarę czysto, Panowie konduktorzy mówią cicho, jak widzą, że Dzidziusia śpi, opóźnienia są w granicach tolerancji i można spotkać ciekawych ludzi. Wprawdzie zdarzyło mi się to dopiero raz, ale był to bardzo miły raz:)

 A do tego bilety można kupić w... INTERNECIE!!!

Należy jedynie przestrzegać pewnych zasad:
- nie kupujemy dwóch biletów na różne zniżki, bo to zbyt skomplikowane.
- dla niemowlęcia, które za bilet płaci złotych zero, też biletów on-line nie kupujemy.
- aby mieć miejscówki obok siebie należy najpierw kupić jeden bilet, a później miejscówkę dopasować (to wiem z opowieści współpasażera)

Poza tym udugodnienie działa.

Dlaczego to tak jest? Dlaczego jak jakiś zespół informatyków przygotowywał system zakupu biletów on-line to nie przewidział tak oczywistych rzeczy?

Czytałam również, a nawet raz w przelocie widziałam, o wagonach przeznaczonych tylko dla dzieci. Super sprawa! Bardzo bym chciała je wypróbować. Mam nadzieję, że może kiedyś zaczną jeździć na trasie Jagódka-babcia, popularnie nazywanej Kraków-Warszawa. Wtedy tam wsiądę, będę jechać i podziwiać.

Jagódka lubi jeździć pociągiem, ja też. Jest w tym coś...poetycznego. Oglądamy sobie widoki za oknem, szukamy sarenek i śpiewamy piosenkę o niebieskim wagonie. Najpiękniejszą piosenkę o podróży i przemijaniu: 





czwartek, 1 sierpnia 2013

Baby Shower

Kiedy zakładałam bloga wymyśliłam kategorię "Mama na świecie". Będzie w niej o życiu mam i dzieci w innych krajach. O ich zwyczajach, radościach i smutkach. Dzisiaj nadszedł czas na pierwszy post. Temat: BABY SHOWER.



Trochę historii
Tradycja okołonarodzinowych przyjęć znana jest na całym świecie. Odbywają się przed lub po narodzinach dziecka i zazwyczaj głównym punktem programu jest obdarowywanie młodej mamy. W Polsce z roku na rok coraz większą popularność zdobywa wywodzące się z anglosaskiej tradycji Baby Shower.
Początki Baby Shower sięgają końca XVIII wieku. Wszystko zaczęło się w Wielkiej Brytanii i od herbatki. Zazwyczaj świętowano narodziny tylko pierwszego dziecka. Kiedy dzidziuś był już na świecie krewne i znajome młodej mamy odwiedzały ją na "tea party". Oglądano dzidziusia i przynoszono drobne, ręcznie robione podarunki. Na początku XX wieku przyjęcie zyskało swoją dzisiejszą nazwę. Słowo "shower" (prysznic) oznacza deszcz prezentów, które spadają na nowonarodzonego i mamę. Tradycyjnym symbolem przyjęcia jest parasolka, którą mama powinna trzymać podczas rozpakowywania prezentów.
Świętowanie narodzin w imprezowej atmosferze, jaką znamy dziś, rozpoczęło się po II Wojnie Światowej. Oprócz herbatki i prezentów pojawiły się gry, tańce, wymyślne poczęstunki i inne atrakcje.

Tradycyjnie
Zgodnie z tradycją Baby Shower zarezerwowane jest jedynie dla kobiet. Przyjęcia nie powinna organizować mama, ale ktoś niespokrewniony, ponieważ uważano, że organizowanie przyjęcia przez członka rodziny jest w złym tonie. Elementami przyjęcia jest tort z pieluszek i gry związane z mamą i dzieckiem.Często goście ró obdarowywani są drobnym prezentem na pamiątkę, że brali udział w przyjęciu.. Prezenty dla gości mogą wyglądać bardzo różnie. Może to być po prostu kwiatek, ale świetnym pomysłem są drobiazgi związane z dzieckiem, np. świeczka z imieniem, obrazek, magnes na lodówkę. Główną częścią programu jest rozpakowywanie prezentów i robienie "och" i "ach" na widok malutkich leginsów, słodkich kocyków i innych dzidziusiowych przyborów. Jeśli gości jest wielu, a prezenty obfite rytuał może zająć nawet pół wieczoru.

Dzisiaj
Z biegiem czasu baby shower przestało być przyjęciem tylko dla kobiet. Dziś zaprasza się znajomych obu płci, rodzinę, kolegów z pracy i kogo tylko chcemy. Często organizuję się kilka przyjęć, osobno dla każdego rodzaju gości.
Dzisiejsze przyjęcia mogą mieć bardzo różnorodny scenariusz. Wszystko zależy od tego, na co mamy ochotę, na co nas stać i na co mamy siłę. Na stronach poświęconych baby shower znajdziemy podpowiedzi, jak zorganizować wszystko tak, aby było miło, słodko i przyjemnie. Może to być przyjęcie w restauracji, w SPA, przyjęcie tematyczne. Te ostatnie są bardzo popularne, bo mogą być dopasowane do mamy lub do dziecka. Jeśli rodzice znają płeć dziecka to zgodnie ze schematem "chłopiec na niebiesko, dziewczynka na różowo" przygotowujemy przekąski w odpowiednim kolorze, kupujemy jednokolorowe dekoracje i przez cały wieczór pławimy się w różu lub błękicie. Organizując Baby Shower dla kobiety, która ma już dzieci, a co za tym idzie, wszystkie potrzebne niemowlakowi akcesoria, można poprosić gości, aby prezenty były przeznaczone tylko dla mamy. Rodzice nie będą mieli problemu z masą niepotrzebnych rzeczy, a mama poczuje się wyjątkowo, bo w końcu tak powinny się czuć kobiety w ciąży :)




Gry i zabawy
Internet jest pełen opisów babyshowerowych zabaw. Można z nich skorzystać lub uruchomić wyobraźnię. Oto kilka propozycji:
Jaki mama ma brzuszek: goście dostają wstążkę lub nitkę i muszą przeciąć ją w takim miejscu, aby miała taką samą długość jak obwód brzuszka mamy. Zwycięzca dostaję nagrodę, np. muffinkę :)
Kim jest ten dzidziuś: razem z zaproszeniem możemy poprosić gości, aby zabrali ze sobą swoje zdjęcie z dzieciństwa. Rozkładamy zdjęcia w jednym miejscu w przypadkowej kolejności. Mama ma za zadanie zgadnąć kto jest na którym zdjęciu.
Co jest z środku: do pudełka lub worka wkładamy kilka dzidziusiowych akcesoriów. Każdy z gości ma za zadanie nazwać jak największą ilość rzeczy, które złapał. Oczywiście worek lub pudełko nie może być przeźroczyste! 
Portret: każdy z gości dostaje papierowy talerz oraz mazak i ma za zadanie narysować portret dzidziusia w brzuszku. Później wszystkie portrety można przewlec przez nitkę i zrobić łańcuch :)
Co to za danko: kupujemy kilka słoiczków: obiadków lub deserków. Goście mają za zadanie zgadnąć z jakich składników zostało przygotowane.
Kapsuła czasu: niech każdy z gości przyniesie coś charakterystycznego dla dzisiejszych czasów. Może to być butelka po popularnym napoju (np. Frugo), wycinek z gazety, itp. Zamykamy wszystko w pudełku z dedykacją dla nowonarodzonego dzidziusia. Będzie miał cudowną pamiątkę:)
Bransoletka życzeń: każdy z gości musi przynieść ze sobą koralik. W czasie przyjęcia puszczamy w obieg nitkę, żyłkę lub coś innego, dobrego do nawlekania. Przed nawleczeniem  koralika każdy mówi czego życzy mamie i jej dziecku. Taki magiczny prezent na pewno doda mamie otuchy przy chwilach załamania w czasie ciąży, a może nawet przy bólach porodowych. Moja bransoletka niestety nie wytrzymała do porodu, ale było blisko :)

Prezenty
Najczęściej są to ubranka, zabawki i inne rzeczy potrzebne przy noworodku. Warto wstrzymać się z kompletowanie wyprawki do Baby Shower, ponieważ może się okazać, że już nic więcej nie musimy dokupować. Moje koleżanki podarowały mi taką górę słodkich, małych ubranek, kocyków, rożków i innych, że jedyne co musiałam dokupić to artykuły higieniczne, typu waciki i krem do pupki. Oczywiście można zaszaleć i sprezentować bobasowi złotą biżuterię lub ogromny diament, ale chyba każdy przyzna, że nie ma nic przyjemniejszego od oglądania maluśkich fatałaszków :)

Trochę wspomnień
Moje Baby Shower było pierwszym na jakim byłam ja i większość moich gości (jeśli nie wszyscy). Zaprosiłam jedynie koleżanki w ilości około 15. Wiadomo, impreza to przede wszystkim ludzie, a ja mam szczęście mieć najwspanialsze koleżanki pod słońcem. Było trochę jedzenia, jedna z koleżanek upiekła lentilkowe babeczki z napisem "baby shower", były dwie gry i dużo opowieści o tym kto gdzie był (koniec wakacji) i kto gdzie się wybiera (początek nowego semestru). Dostałam całą górę prezentów nad którymi można było robić "och" i "ach" i, co najbardziej zapadało mi w pamięć, mnóstwo komplementów. Nigdy nie usłyszałam tyle miłych słów odnośnie swojego wyglądu. Ciąża była moim najatrakcyjniejszym okresem i trochę nie mogę się doczekać powtórki. I oczywiście kolejnego Baby Shower :)

Nasze prezenty :)

piątek, 26 lipca 2013

Złość przed laptopem


Przedwczorajszy wpis na blogu Potwory Wózkowej, a raczej komantarze pod nim, oraz wczorajszy, już w innym tonie, na blogu Joanny Jaskółki skłoniły mnie do poruszania tematu o którym myślałam już od dawna, a mianowicie: agresja na forach i blogach dla mam.

Oba wpisy poruszają temat palenia w ciąży. Potwora opowiada, jak spotkała palącą ciężarną i spojrzała na nią z wyrzutem. Joanna nałóg traktuje jako chorobę i wzywa do pomocy takiej osobie, a nie wylewania na nią wiadra pomyj. Dużo bardziej przemawia do mnie punkt widzenia Joanny, ale nie w tym rzecz.

Kiedy przeczytałam komentarze pod wpisem Potwory przypomniał mi się tytuł artykułu, bodajże w Gazecie Wyborczej, "Matka Polka jest wkurzona". Matki Polki bardzo się oburzyły  palącą ciężarną. Oburzyły się i wkurzyły. Wkurzyły i ostro objechały (bo nie skrytykowały) być może nieświadomą niczego dziewczynę. (Swoją drogą, ciekawe, czy jest czytelniczką bloga Potwory). Tylko w nielicznych komantarzach pojawia się wyzorumiałość i refleksja: może ona nie potrafi? może trzeba jej pomóc?

Jednak komentarze na blogach to jest nic, bo ich właściciele dbają o brak chamstwa na swojej posesji. Dużo ciekawiej jest na forach, szczególnie w wątkach dotyczący spornych tematów. Przejrzałam kilka i wyłapałam takie oto "kwiatki".

stokrotka: dziecko można przyzwyczajić do wszystkiego jak tylko się chce ,ale że niektóre matki nie potrafią ,bądź są niecierpliwe to wolą wyjąść cyca na ulicy i karmić publicznie !!! to jest dokładnie to samo jak byś zdjęła majtki na środku miasta i pokazała d**e... :| tylko dlaczego nie sikamy publicznie ? BO JEST TO ŻENUJĄCE ,KRĘPUJĄCE I WSTYDLIWE - tak samo jest z karmieniem ! co w tym przyjemnego oglądać obwisłe cyce matki karmiącej ???? Najlepsze są te które karmią dziecko które ma ponad rok ... JAK JAKIEŚ DOJNE KROWY ! ŻAL poprostu że kobiety są tak naiwne i zapatrzone w swoje dzieci że aż muszą publicznie pokazywać piersi !!!!!!!!!!!!!

ale ty stokrotka jestes: ...przyjebana

facet na 102: jaką tępą babą trzeba być, żeby się brzydzić piersi czy karmienia piersią :/ oburzają się te dewoty, które za cienkie były, żeby karmić własne dzieci albo te, które dzieci nie mają (i oby ich nie mogły mieć nigdy). niech se matki karmią cycem, gdzie chcą! g,ówno was to powinno obchodzić!

KOKOKOKOO:TO JEST NORMALNE ZBOCZENIE WYJAC PIERS I KARMIC PUBLICZNIE DZIECKO TO TAK JAKBY WYJAL SWOJEGO FIUTA I KAZAL ZROBIC LODA PASAZERCE, 20LATCE, NIEZLEJ DUPIE LODA BO MAM POTRZEBA ZABICIA SWOJEJ HUCPY...
To chyba będzie mój typ. Co za wyobraźnia!

truskawa:Bona111 - jak bym cię zobaczyła w tym kościele z cyckiem na wierzchu to na miejscu księdza wyprosiłabym cię z mszy ale się uśmiałam !!! co za głupie baby nawet w kościele wyjmą cyca , chociaż mogłaś na zewnątrz wyjść idiotko ! MYŚLAŁAŚ ŻE MOŻE KTOŚ BĘDZIE PODZIWIAŁ TWOJE CYCKI CZY CO ?????

A później przyszedł jakiś spokojny facet, rzucił kilka zabawnych komentarzy i jazgoczenie trochę przycichło. Cała dyskusja tutaj

I z innych wątków:
vbnmmmvbn: ...przyznaj ze ci zal to komus oddac i jestes sknera, wlasnej kuzynce zalujesz!
a co ona srac do tego bedzie?? Chodzi oczywiście o ciuszki po dziecku.




precz z darmozjadami: w zadnym wypadku nie oddawaj tych rzeczy kuzynce za darmo, bo cwana wiedziala ze ciebie stac na fajne ciuszki i mysli ze teraz za darmo bekarta ladnie ubierze, jak ja nie lubie takich zebrakow!!!po ch*j rozkladala nogi, jak jej nie stac??? lepiej sprzedaj te ciuchy i kup cos malej

gość: Widziałam dziś w tramwaju matkę z 3 dzieci, na oko mogła mieć 30 lat ale wyglądała na starszą. Włosy do ramion ale nierozczesane, z odrostami, zwykła szara bluzka, stare rozciągnięte luźne dzinsy do kolan. Na stopach miała takie gumowe męskie klapki, paznokcie niepomalowane, jedną syrę wyciągała z tego buta i sie drapała nim po drugiej nodze. Ohyda. Druga tłusta baba w spodenkach krótkich, różowej rozciągniętej bluzce z bazaru, znowu te wstrętne kalpki męskie i pazury poodrastane, az na wymioty się zbiera na takie widoki. Może ja trafiłam na jakiś margines, nie widziałam dotąd tak zaniedbanych kobiet, zwykle widzę mamy ładnie ubrane, zgrabne a jak już spotykam te tłuste brzydactwa to przynajmniej nie epatują tak żałobą za pazurami czy nieogolonymi nogami.

gość: Posrane jesteście, otóż dziecko do żłobka może iść majac skończony 3m-c życia!

do roboty studentko: a nie siedzisz na kafeterii założyłaś temat o godzinie 13, jest godzina 23 a Ty dalej tu siedzisz????
są wakacje pasożycie więc sobie dorabiaj a siedź na d***e i narzekaj 

Ostatnio przeczytałam wywiad z prof. Jerzym Bartmińskim (filolodzy, etnolodzy i podobni pewnie znają:) w którym poruszony został temat chamstwa w sieci. Profesor stwierdził, że brak kultury w Internecie wynika z faktu, że możemy być anonimowi. Nikt nas nie widzi, więc nikt nie będzie wiązał naszych wypowiedzi z naszą osobą. Ja bym jeszcze dodała chęć poprawienia sobie samooceny. Doskonałym przykłądem jest wypowiedź o zaniedbanych matkach. Wyobrażam sobie, że napisała ją 20/30-letnia dziewczyna, zadbana, bezdzietna, może jakoś się spełniająca, ale niekoniecznie szczęśliwa. Oburzona, że ona taka piękna i jakoś faceta nie może znaleźć, a one takie brzydkie, a jednak ktoś je zapłodnił. 

Wszystkie wypowiedzi skopiowałam z różnych wątków na Kafeterii. Przeglądałam też Wizaż, ale tam jest jakoś kulturalniej, bo żeby coś napisać, trzeba mieć konto. Nawet się bardzo nie namęczyłam, bo co rusz były jakieś wyzwiska.

Awantury w sieci to ciekawy mechanizm. Jeden ostrzejszy komentarz powoduje lawinę. Ja sama czytając niektóre wypowiedzi miałam ochotę napisać: "Ogarnij się kretynko. Jesteś głupia.". Na szczęście się powstrzymałam. I życzę wszystkim, żeby też się powstrzymywali, bo po co mnożyć złą energię :) 

niedziela, 21 lipca 2013

Dzidziusia na ślubie i innych uroczystościach rodzinnych




W życiu Jagody były dwie duże imprezy rodzinne i kilka mniejszych spotkań. Żadne z nich jej się nie podobało. Mniejsze spotkania odbywały się w domu, więc nie było problemu z wyjściem do drugiego pokoju, pocycusiowaniem się w dogodnej dla obydwu stron pozycji leżącej i ululaniem w łożeczku. Gorzej z tymi większymi. Jagoda zaliczyła swój chrzest i ślub rodziców. Na chrzcie było w porządku, bo była malutka i dużą część przespała, ale ślub odbył się kilka dni temu, więc jako prawie już dorosły, 7-miesięczny dzidziuś postanowiła wszystkim pokazać, że niezbyt jej się to podoba. Na początek przepłakała całą przysięgę. Dobrze, że nie braliśmy kościelnego, bo nie wyobrażam sobie słuchania płaczu przez całą, długą mszę. Życzeń nie słuchałam wcale (wybaczcie mi moi goście!), tylko myślałam o tym, żeby wziąć ją już na ręce. Kiedy dojechaliśmy do restauracji (zaprosiliśmy gości jedynie na obiad) myślałam, że się popłaczę. Przede mną pojawiła się perspektywa kilkugodzinnego uspakajania marudzącego dziecka. Byłam wściekła na Dzidziusię, na mojego nowego męża, na buty z obcasami do nieba i ogólnie na wszystko. Nie dziwiłam się córce, bo na jej miejscu też bym nie była zadowolona. Tyle nowych twarzy, każdy wydaje z siebie jakieś dźwięki, do tego wszystko dzieje się w jakiejś paskudnej piwnicy i nie da się nawet porządnie poraczkować. Na szczęście byli dziadkowie i superciocia. Dziadek zabrał na Wawel, babcia i ciocia na spacer, później drudzy babcia i dziadek znowu na Wawel i jakoś dało się przeżyć.  Rodzice też byli zadowoleni, bo mogli porozmawiać z gośćmi, zjeść duuuuży obiadek, a mama nawet pozowała do mini-sesji robionej przez superświadkową (serio, była genialna!).

Ślub i wszystko obok było naprawdę udane, ale jakbym miała to robić jeszcze raz to poczekałabym, aż Jagoda skończy dwa lata. Wasze dzieci też nie znoszą spotkań w większym gronie i zamkniętym pomieszczeniu?

czwartek, 11 lipca 2013

Nikt Pani o zdanie nie pytał

Wczorajszy dzień natchnął mnie do poruszenia pewnej kwestii: co to za kretyński zwyczaj udzielania rad obcym (!) rodzicom z małym dzieckiem?!

Wczoraj Tatuś Jagody poszedł z nią na spacer. Jagoda bardzo nie lubi zostawać beze mnie, dlatego po jakimś czasie zaczęłą głośno wyć. Sebastian (bo tak Tatuś Jagody ma na imię) próbował interweniować, ale się nie udało, więc wziął Jagodę na ręcę i tak szli. Wszystko byłoby w porządku, bo Jagoda często tak robi, gdyby nie napatoczyli się OBCY wujkowie i ciocie dobra rada. Sebastian usłyszał, że: "pewno głodna", "niech Pan do wózka włoży", "pewnie jej gorąco". Kiedy do nich doszłam, był wściekły. Poradziłam mu, żeby następnym razem walił w ryj, ale to podobno nielegalne.
Spotkaliśmy się, zaczęliśmy zbierać się do powrotu, więc założyłąm chustę (Jagoda nie przepada za wózkiem). Obok stała Pani w czerwieni i przyglądając mi się krytycznie spytała: "dziecku nie gorąco w tej chuście". Ton pytania świedczył o tym, że ona wie, że gorąco, więc mogę odpowiedzieć cokolwiek. Chciałam spytać czy tyłek jej się nie poci w tej czerwonej sukni, ale mam prawie wyższe wykształcenie, więc nie wypada. Wsiedliśmy do tramwaju i pod koniec trasy Jagody zaczyna swoją popisową arię. Wcale jej się nie dziwię, bo w tramwaju był taki gorąc, że jakbym nie wiedziała, dlaczego w nim jestem to też bym wyła. I tutaj również pojawia się bezbłedna interpretatorka dziecięcego płaczu. Tym razem dostaliśmy ochrzan, że jak my możemy w taki gorąc z dzieckiem i bez picia. Nie wytrzymaliśmy. Powiedzieliśmy starszej Pani w kapeluszu z ogromny rondem, że nie prosiliśmy o radę i żeby zajęła się sobą. Oczywiście, że pyskówki w środkach transportu miejskiego są bez sensu, ale to był ten moment, że nie mogliśmy inaczej.

Nie wymyśliłam tej historii. To wszystko naprawdę zdarzyło się wczoraj. Dlatego poniżej zamieszczam apel. Proszę, przekażcie go swoim matkom, babkom, ciotkom, kuzynkom i koleżankom i ich odpowiednikom płci męskiej.

Szanowna Pani/Szanowny Panie,
mam gdzieś wasze opinie o moim sposobie wychowania MOJEGO dziecka. Bedąc mamą już sprawdziłam, czy mojemu płaczącemu dziecku nie chce się jeść, pić i czy przeszkadza mu temperatura. Wasze wypowiedzi tylko mnie denerwują, więc zatrzymajcie je na okazję, kiedy będzieci mogli z filiżanką herbaty opowiedzieć jakich złych i nieporadnych rodziców ostatnio widzieliście.

piątek, 5 lipca 2013

Nie tylko Polkom mleka nie starcza

            Jestem wielką fanką karmienia piersią. Karmienie piersią jest fantastyczne, ale początki bywają trudne albo nawet koszmarne. Moje były z tych koszmarniejszych, ale nie poddałam się chęci rzucenia tego i przejścia na radosną butelkę. Po porodzie żaden ból nie był w stanie mnie przerazić. Zresztą wszystko poszłoby sprawniej, gdyby nie MITY. Jako niedoświadczona mama wierzyłam we wszystko, co przeczytałam i usłyszałam. Dopiero przeczytanie całego Internetu poświęconego temu tematowi i doświadczenie sprawiło, że sama wiem najlepiej, a mądrości ludowe uważam za wierutne bzdury. Bzdury szkodliwe dla młodej mamy, ale jednak ciekawe. Młode mamy wciąż słyszą od swoich matek, ciotek i babek, że „mleko masz za chude!”, „mleka ci nie starcza!”. I wciąż w to wierzą. Problem dotyczy nie tylko nas, Polek, ale większości mam świata (jeśli nie wszystkich), a mity nie zawsze są takie same. Poniżej zrobiłam zestawienie mitów z różnych krajów. Wybrane kraje należą do jednego kręgu kulturowego, ale niestety, tylko te języki znam. Jak nauczę się japońskiego lub arabskiego, uzupełnię listęJ

ROSJA

  •  Karmienie piersią psuje figurę.
  •  Noworodka nie można trzymać przy piersi dłużej niż 5 minut, bo pojawią się pęknięcia.  Ja chyba nie wierzę, że można uniknąć pęknięć, ale jak ktoś zna sposób, to niech da znać- zastosuję następnym razem:)           
  •  Matka karmiąca powinna robić przerwy między karmieniami, aby pierś mogła się napełnić. Nie powinna karmić więcej, niż 6 razy dziennie.
  • Karmienie na żądanie to koszmar. Nie można cały dzień siedzieć i karmić. Można
  •  Karmienie na żądanie negatywnie wpływa na stosunki między rodzicami.
  •  Po każdym karmieniu należy odciągać resztę mleka- inaczej ono przepadnie.
  •  Na jedno karmienie trzeba podawać dwie piersi.
  • Ssanie nie mające na celu zaspokojenia głodu nie na żadnych podstaw. Pierś mamy to nie smoczek. Ciekawe, co zrobić jak dziecko nie chce się inaczej uspokoić
  •  Żołądek powinien oddychać.
  • Nocą należy spać. :D
  •  Karmiąc dziecko nocą, mama będzie tak zmęczona, że nie da rady karmić go wcale.
  •  Większość dzieci ok. 4 miesiąca sama rezygnuje z piersi, więc należy przejść na butelkę.
  •  Karmienie ponadrocznego dziecka nie służy ani dziecku ani matce.
  •  Karmienie na leżąco wywołuje zapalenie ucha.
  • Chłopca należy odstawić wcześnie od piersi, bo będzie gejem.   


BUŁGARIA

  •  Dziecko należy nakarmić dopiero 6 lub 12 godzin po porodzie, aby matka odpoczęła, a dziecko się oczyściło.
  • Ani moja mama, ani przyjaciółki nie mogły karmić, więc mi też się nie uda.
  •  Na jedno karmienie wystarczy jedna pierś. Odwrotnie jak w Rosji.
  •  Jeśli po skończeniu drugiego miesiąca dziecko nie jest karmione sokiem i przecierem owocowym grozi mu anemia i niedobór witamin, ponieważ te zawarte w mleku nie wystarczają.
  • Karmienie piersią jest drogie, ponieważ matka musi jeść specjalne produkty. Nie wiem, co za analityk to wymyślił.


Stany Zjednoczone/Wielka Brytania

  •  Dziecko potrzebuje jedynie od czterech do sześciu karmień na dzień przez pierwsze 8 tygodni, pięć do sześciu do skończenia 3 miesięcy, nie więcej niż cztery, pięć karmień do ukończenia 6 miesięcy.
  • Karmienie na żądanie sprawia, że mamie trudno jest nawiązać więź z dzieckiem.
  • Karmienie piersią sprawia, że inni członkowie rodziny nie mogą nawiązać więzi z dzieckiem.
  • Częste karmienie sprawia, że dzieci w przyszłości będą się otyłe.
  • Mama powinna myć brodawki przed każdym karmieniem.
  • Nowoczesne mieszanki są prawie tak dobre jak mleko mamy. Jak to było w pewnej znanej wszystkim kampanii reklamowej: „prawie” robi wielką różnicę.
  • Kiedy mama jest chora powinna przerwać karmienie.
  • Mama, która pali nie powinna karmić. W tym przypadku myślałam, że tak właśnie jest. Wyjaśnienie podaje, że mleko mamy niweluje negatywne skutki dymu tytoniowego.
  • Mama karmiąca nie powinna pić alkoholu. Również myślałam, że to prawda, ale mądre głowy z anglojęzycznej strony twierdzą, że troszkę alkoholu można się napić, bo minimalnie przenika do pokarmu. Twierdzą również, że zakaz picia jest kolejnym mitem, który ma utrudnić życie kobietom, które chcą karmić piersią.
  • Wcześniaki powinny nauczyć się ssać z butelki zanim zaczną pić z piersi.
  • Po wysiłku fizycznym mama nie powinna karmić.
  •  Pediatrzy i pielęgniarki mają dużą widzę o karmieniu piersią. Ten mit jest obalany na każdej anglojęzycznej stronie na którą zajrzałam. Może warto przyjrzeć się również naszej kadrze medycznej?
  • Odciąganie jest dobrym sposobem na sprawdzenie ile ma się mleka.
  • Karmienie jest zawsze wspaniałe. Ja do tego dojrzałam po dwóch miesiącach.
  • Jeśli boli, to robisz coś źle. Ja w to uwierzyłam i próbowałam wszystkiego, pomógł tylko czasJ